Czasem jest to małe niepowodzenie czasem totalna porażka, ale zawsze taki człowiek bieżne ją mocno do siebie.
Ostatnimi czasy spadło na mnie w pracy kilka dodatkowych obowiązków, spory stres jak dla niedoświadczonego pracownika i człowieka który czasem za bardzo się wszystkim przyjmuje. Byłem tym wszystkim mocno zmęczony no i zaczęły wychodzić tego efekty, takie jak na przykład dwa błędy w zamówieniu które składałem.
Na porażkę można reagować dwojako albo sie po niej wycofać, zamknąć albo " wliczyć w koszta" i pójść dalej. Łatwiej zastosować pierwsze rozwiązanie. Jednak jak po niepowodzeniu pójść dalej nie tracąc przy tym swoich ideałów? Prostych recept nie ma.
Z drugiej strony może to co dzis wydaje sie nie logiczne z czasem znów sie wyklaruje. Może wystarczy tylko(aż) tak jak Piotr w dzisiejszej ewangelii Łk 5, 1-11) ;ruszyć z miejsca d... i popłynąć, pójść dalej...
Nie zapominając o Celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz