niedziela, 27 listopada 2011

Marana tha!

W sercu każdego człowieka gdzieś na dnie zawsze brzmi wołanie: Marana tha!
Często jest zagłuszane przez zmęczenie codziennością, smutek, zwątpienie, brak sensu.
Może jest na odwrót, że własnie wtedy gdy nie mamy na nic sił pozwalamy naszemu sercu wołać całą pełnią : Przyjdź, Panie Jezu! 
Przyjdź z nadzieją tam gdzie widzimy tylko kolejny brak perspektyw, przyjdź z odwagą tam gdzie jest strach przed kolejnym kryzysem  czy brakiem pracy, przyjdź z Miłością i wypełnij nasz każdy zwyczajny ludzki brak.


wtorek, 22 listopada 2011

Wtorkowo

Dziś w pracy miałem długą rozmowę o chrześcijaństwie  z serii mi Kościół nie jest do niczego potrzebny, rzadko mi sie  zdaża żeby poruszać sprawy wiary w pracy. dwie obserwacje
- pozytywna: w każdym człowieku jest wpisana tęsknota i pragnienie poznania Boga
- smutna: szkoda ze tak wielu ludzi swoją formacje na poziomie szkoły podstawowej i jak bardzo nam wszystkim jest potrzebna nowa ewangelizacja

Wieczorem wizyta u znajomego małżeństwa - świeżo upieczonych rodziców.
- patrząc na takie maleństwo od razu człowiekowi poprawia się nastrój, nabiera dystansu do codziennych  problemów, nowe życie => cud stworzenia, które wskazuje na Stwórcę

http://www.youtube.com/watch?v=u5C-YHSy3Fw

poniedziałek, 21 listopada 2011

Przekornie

Dziś wspomnienie świętego Tarsycjusza więc wzięło mnie na wspominki z czasów ministranckich. Nie ma sie czym chwalić bo dobrym ministrantem to ja nie byłem, często opuszczałem swoje dyżury, dorabiając się często przez to   najwięcej ujemnych punktów i plasując sie w dolnych częściach  ministranckiego "rankingu".  Dziś z perspektywy czasu widzę że był to zwyczajny bunt nastolatka przed wrzucaniem mojej osoby w kolejne  granice i ramy. Bunt raczej nieśmiały i mało widowiskowy, ale będący wyrazem uniwersalnego pragnienia - wolności.
Z natury jestem spokojną i stateczną  osobą ale czasem zdarza mi sie robić coś przekornie do oczekiwań wszystkiego wokół mnie. Taka przemyślana przekora często powodowała pozytywny przełom.
Chciałbym żeby kiedyś moje serce zapaliło sie taką prawdziwą, świętą przekorą jaką miał Jezus wjeżdżając wśród radosnych okrzyków do Jerozolimy na ośle, wyrzucając kupców z świątyni, czy uzdrawiając w Szabat.

piątek, 18 listopada 2011

Jak dobrze

Jak dobrze spędzić tydzień w ciszy i spokoju
Jak dobrze poleżeć sobie na zboczu  góry i opalać się w listopadowym słońcu
Jak dobrze przypomnieć sobie czasem  że jest Ktoś kto o nas sie cały czas troszczy - Bóg.
Jak dobrze jest wrócić do codzienności, pracy, domu.
Jak dobrze jest wyjść  czasem do ludzi, spotkać sie pogadać ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną.
Jak wspaniały musi być Ten który mieszka we wszystkim i wszystkich.

piątek, 4 listopada 2011

Pustynnie

Są chwile kiedy ciężko zebrać myśli, Dzień biegnie za dniem, a człowiek nie umie, nie chce  sie zatrzymać nawet na sekundę, żeby pomyśleć. Myślenie podobno nie boli, ale już refleksja nad własnym życiem może mocno zaboleć. Co robimy z darami jakimi są  talenty, nasz czas, szanse które przed nami stawia życie.
Może czasem za mocno  kierujemy nasz wzrok w otchłań naszych problemów i słabości zamiast patrzeć w Niebo. Wiele rzeczy w pospiechu nie dostrzegamy, wielu boimy sie dostrzec.

Wierze ze tylko Bóg swoją miłością może sprawić że z naszych oczu opadną łuski które zatruwają  i wykoślawiają obraz naszego życia. Trzeba  tylko Jemu na to pozwolić.

Jutro wyruszam na tygodniowe rekolekcje proszę Was bardzo o modlitwę.