Ktoś powiedział że prawdziwe Camino zaczyna sie dopiero po powrocie do domu.
Ostatni tydzień był bardzo intensywny. W czwartek z samego rana dotarliśmy po 2,5 tygodnia marszu juz razem we trójkę do Santiago de Compostela. Po drodze zatrzymaliśmy sie jeszcze 15 sierpnia w polskiej alberdze w Monte de Gonzo. Jest radość z osiągniętego celu. Camino chyba dla każdego ma inne przesłanie. Mi utkwiły w głowie czytania z ostatnich dni pielgrzymki które mówiły zeby stać sie jak dziecko w relacji do Boga i więcej dziękować w życiu.
Po krótkim pobycie w Santiago pojechaliśmy na krótko nad ocean atlantycki, czyli jak uważali ludzie w średniowieczu na ówczesny koniec świata ;) Stamtąd juz przez Madryt dotarliśmy późnym sobotnim wieczorem do domu.
Dziękuję wszystkim którzy mi kibicowali, pamiętali, modlili sie za mnie. Bez tego wsparcia było by mi bardzo trudno. No i bardzo, bardzo polecam wszystkim Camino. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz