Dzis dotarlem do Ponferady, ale zanimo tym miejscu chce wam napisac o Foncebadon, maej wioseczce lezacej gdzies w gorach. Wioska ta opustoszaa w latach 80 tych, ale dzis za sprawa pielgrzymow wraca do niej zycie. Dzialaja tam 4 albergi w tym jedna znajduje sie w odrestaurowanym kosciele. Mozna tam naprawde poczuc klimat Camino. Otwieraja dopiero o 13.30 a o 14 juz nie byo miejsc. Nam z Basia udao sie zalapac. Alberga jest prowadzona przez kosciol hiszpanski. Ma 18 miejsc, prysznice i mala kaplice. O klimacie tego miejsca duzo swiadczy to ze mozna zjesc tam wspolny posilek no i uczestniczyc w wieczornej mszy. Wszystko za donativo czyli ofiare dobrowolna. Wspaniae miejsce.
Dzis przeszedem pierwsza czesc gor idzie sie cakiem niezle zobaczymy co dalej. Ponferada nie bardzo mi sie podoba bo to duze miejsce, a alberga ma 160 miejsc. Klimatu tu bardziej schroniska dla bezdomnych ( ale czym jest pielgrzym ;)) niz albergi. Wiekszosc ludzi zatrzymuje sie tu ze wzgledu na zakon teplariuszy ktry sie tu kiedys znajdowal( ach ten Don Brown i jego legendy) Po gorach to tez najlepsze miejsce na wypoczynek bo nastepna alberga za 10 km a w takim upale jaki sie robi ciezko sie idzie.
Jutro wkraczamy do Galicji. Ciekawe czy w tej Galicji wychodz na dwor czy na pole? :)
Połowa trasy już za wami, oby nogi same prowadziły dalej :))
OdpowiedzUsuńhttp://saletyni.pl/placowki/hiszpania
OdpowiedzUsuń